Słyszę wokoło, że w Żywcu nic się nie dzieje. Młodzi ludzie pragną czym prędzej zakończyć uciążliwą edukację w szkołach średnich i wyjechać z „tego miasta”. O powrotach prawie nikt z Was nie wspomina. To zjawisko, występujące powszechnie, grozi dalszą marginalizacją miasta. Nikt nie jest prorokiem we własnym domu. Dlatego zastrzeganie się, że po studiach nikt nie powróci do Żywca jest przysłowiowym „wróżeniem z fusów”. Dlaczego nic się nie dzieje? Bo wszyscy mieszkańcy ciągle czekają. Po co się narażać lokalnym władzom czy gronu pedagogicznemu w każdej szkole? Byle mieć święty spokój i narzekać na wszystko i wszystkich.
Społeczeństwo obywatelskie winno same podejmować o sobie decyzje. Poprzednie doświadczenia społeczne kreowały Polaków zgodnie z hasłem: „bierny, mierny ale wierny” (BMW). I tak to już pozostało. Władze mają święty spokój a społeczeństwo może sobie ponarzekać. Skoro twierdzicie, że jest tak źle, to sami zabierzcie głos w tej sprawie na stronie internetowej. Przedstawiciele władzy zaglądają na nią i czytają. Dzięki temu Wasze zdanie będzie publicznie znane. Bo bez inicjatywy samych mieszkańców nic się nie zmieni. Sprawujący władzę wykorzystują nazbyt obiegowe opinie do dalszego ograniczania nakładów na kulturę. Po co dodatkowe kłopoty finansowe? A ciągłe utyskiwanie na nijakość oferty kulturalnej to prawdopodobnie wygodna dla wszystkich postawa. Gdyby zaś spojrezeć na nas samych, to trzeba bezkrytycznie stwierdzić, że ta powszechna inercja kulturalna wynika z naszego powszechnego anlfabetyzmu kulturalnego.
Szkoła, na każdym poziomie, wyposaża młodzież jedynie w ładunek wiedzy nie kształtując nawyków i upodobań, pozbawiając aktuwności twórcej swych wychowanków. W ten sposób ulegamy podświadomie procesowi degradacji społecznej i kulturowej. Czy stan permanentnej bylejakości jest wygodny dla mieszkańców Żywca. Chyba tak. Po co nam kłopoty związane z próbami kreowania własnej aktywności ? Po co nam być lepszym w nauce i w życiu społecznym ? Wystarczy mieć „kasę”. Czy na pewno ? Pomimo posiadania środków finansowych, możemy w swym życiu dokonywać transakcji. Jak jednak zostać w tej sytuacji człowiekiem ? W tym przypadku, pomimo olbrzymich starań finansowych, zostajemy marginesem wszelkich działań intelektualnych.
Spróbujmy rozpocząć naszą rozmowę. Skoro w Żywcu tzw. intelektualne elity (pedagodzy, prawnicy, kadra inżynieryjno – techniczna, lekarze) nie potrzebują uczestnictwa w życiu intelektualnym, społeczno – kulturalnym, to niech uczynią to młodzi. Spójrzcie sami. Nijakość intelektualna miejscowych elit przekłada się na jakość życia społecznego Żywca. Czy nijakość intelektualna elit, to wielość afer i sensacji związanych z kierowaniem strukturami samorządowymi. Spróbujcie być inni.
|