Kończy się czas prezentacji prac pani Iwony Oleksiuk z Wołomina zatytułowanych „Świat w wosku zaklęty”. Wystawa piękna i dla wielu widzów niezwykle zagadkowa. Tworzywo unikalne nawet dla profesjonalnych plastyków, który odwiedzili w tym czasie „galerię pod śrubką”. Wszyscy zwiedzający zadawali powtarzające się pytanie – „Jak to jest tworzone?”. I nie byłoby w tym wydarzeniu nic szczególnego, oprócz wartości samej wystawy, gdyby nie wirtualny atak na jej twórczynię i na sam Klub dwa dni przed jej otwarciem.
W chwili otrzymania przesyłki z wystawą z internetowych zapisów dowiedzieliśmy się, że jest ona mało warta, a Klub wg „forumowiczów” obniża swa „loty artystyczne”. Po przeczytaniu dwóch niezwykle agresywnych wpisów na forum jednego z żywieckich portali, opadły mi ręce. Jak można odnosić się do wystawy, skoro się jej nie obejrzało, a prezentacje prac w internecie służą jedynie do zorientowania potencjalnego widza w charakterze twórczości? Tak naprawdę, jak zdążyłem się przyzwyczaić, w wieloletnich potyczkach z nieujawnionymi interlokutorami, w tych enuncjacjach nie chodziło o dyskusję nad artystycznymi wartościami tej wystawy, a jedynie na dyskredytacji samego wydarzenia i poniżenia działalności Klubu. Gdyby ten fakt dotyczył jedynie Klubu, to przełknąłbym tę gorzką pigułkę nienawiści dość powszechnie rozsiewaną w przestrzeni społecznej miasta. Jest to powszechnie stosowana forma agresji będącej anonimową odpowiedzią na moje stanowisko wobec niekompetencji w sferze lokalnej kultury. Ale zastanawiam się, w czym zawiniła artystka? Chyba tym, że odważyła się z nami współpracować, bez przyzwolenia miejscowej koterii mającej pretensje do kreowania „słusznych” działań kulturalnych. Za ten niesmaczny wybryk miejscowych „koneserów sztuki” serdecznie przepraszam panią Iwonę. Mam też nadzieję, że w trakcie kontynuacji naszej współpracy, wszystkim ciekawym tej techniki wspólnie przybliżymy jej szczegóły. Zawiść i nienawiść ujawniona w tych internetowych wpisach eliminują z obszaru naszego lokalnego współtworzenia dyskusję, wymianę poglądów i opinii kreując jedynie słuszny obraz niespełnionych i zakompleksionych, ale niezwykle głośnych kreatorów własnej niemocy. Na podobnych przesłankach, jak mniemam, opiera się decyzja o zaprzestaniu w określonym, wysokim standardzie, wyposażania zmodernizowanego obiektu Klubu „śrubka”. Z obawy przed niekontrowanymi skutkami rozwoju oferty edukacji kulturalnej „śrubki”, na wszelki wypadek zachowuje się stan zawieszenia i niedookreśloności. Tak jest bezpieczniej. Bo skoro w sztuce skłonni są współpracować w sferze prezentacji techniki malarskiej zaniechanej w średniowieczu, to również postępując zgodnie z historycznym sugestiami naszych praprzodków, lepiej trzymać się sprawdzonych postaw naszego pierwowzoru mentalnego we współczesności, Wbrew zamierzeniom krytyków, wypowiedzi te spowodowały realny wzrost zainteresowania wystawą, zapisany wybiórczo na okazjonalnie wykonywanych zdjęciach w trakcie wielu wizyt zaciekawionych widzów i umieszczone w zakładce wystawy. Szkoda, że komentatorzy tego unikalnego wydarzenia nie mieli wystarczająco dużo odwagi, by osobiście odwiedzić ekspozycje, by w „realu” zweryfikować swe opinie.
|